poniedziałek, 18 stycznia 2016

DLACZEGO ZAŁOŻYŁAM BLOGA?!
Otóż odpowiedź na to pytanie jest prosta.Chociaż wiem iż nikt nie będzie zapewne tego czytał to chciałam wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje.Nigdy nie lubiłam rozmawiać z kimś o moich osobistych problemach,doświadczeniach życiowych, wolałam pisać.Miałam setki pamiętników i walających się po pokoju kartek ale stwierdziłam,że nie potrzebuje tego całego bałaganu ponieważ mogę mieć to w zasięgu ręki.Miałam wcześniej wiele blogów,które okazały się niewypałem.Ten zapewne też tak skończy,ale na razie jest i tego się trzymam.
Dobra...koniec tej ckliwości.Coś o mnie
Więc mam na imię Maja i jakoś nie specjalnie lubię polskie imiona,ale uważam,że jednak moje imię w porównaniu do niektórych jest znośne.Urodziłam się 10 lipca 2003 roku i na ten temat nie mam co się rozpisywać bo to najzwyczajniejsza data urodzin.Kocham muzykę i sztukę.Może i mojemu głosowi perfekcji daleko,ale jeszcze się uczę i mam nadzieję,że będzie lepiej.Tak samo z rysowaniem.Może za jakieś 2-3 lata dokształcę się i będę o wiele lepsza w tym co robię.Moją osobistą definicją szczęścia jest mój prawie już dwu letni pies.Bardzo dużo z nim przeżyłam,kiedy miałam w moim życiu bardzo trudny okres po stracie mojego pierwszego psa Hektor był szczeniakiem,ale bardzo dużo już rozumiał i wiedział,że coś jest ze mną nie tak.Wtedy mogłam się mu wyżalić i wypłakać się w jego sierść.Z szczeniaka zostało mu to iż jak jestem smutna nie pociesza mnie tak jak normalne psy.On po prostu wyciąga mnie na spacer i wtedy mogę się odstresować.Nie wyobrażam sobie stracenia go.Bardzo przywiązuję się do zwierząt.Dowodem na to była strata mojego trzeciego psa.Stało się to bardzo niedawno.Wzięłam od sąsiadów 2 miesięcznego szczeniaka.Zdechł po jedenastu dniach od mojego wzięcia go do domu.Nie wiemy co się z nim stało,ale bardzo to przeżyłam choć był ze mną tak krótko.Dwoma osobami,którym mogę się na 100% wyżalić są moja kuzynka-Ania i przyjaciółka-Jagoda.Na nich mogę polegać i wiem,że zawsze będę miała w nich oparcie.Nie wiem czy to prawda czy żart,ale ostatnio moja ciocia wygadała mi się,że mój chrzestny ojciec (jej mąż xD) ma zamiar kupić mi psa.Nie okazałam tego po sobie,ale w głębi duszy miałam ochotę skakać i tańczyć,a mój umysł krzyczał "YASSSS!".Wiem tylko tyle,że będzie to pies gabarytowo mały i przede wszystkim jasny ponieważ gdyby pies który ma czarną sierść spotkałby się z moim bardzo jasnym pudrowo różowym dywanem to stałby się czarny,a tego bym nie chciała.Mieszkam na wsi i jeśli mam być szczera są tego plusy i minusy.Plusem jest to,że wokół mojego domu jest wiele pól więc mogę spokojnie wybiegać się z psem,a minusem,że do najbliższego sklepu mam około kilometr,a zazwyczaj nikomu nie chce się mnie zawieźć.
Huh to już chyba koniec.Strasznie się rozpisałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz